Podsumowanie pikiety
20 grudnia 2016
W poniedziałek 19 grudnia, w ręce prezydenta Andrzeja Dudy oddaliśmy 250 tysięcy podpisów złożonych pod apelem wzywającym do rezygnacji z planów likwidacji gimnazjów. Gdy nasza delegacja rozmawiała z prezydentem, pod Pałacem Namiestnikowskim pikietowali wspólnie: nauczyciele, rodzice, samorządowcy, uczniowie, a także osoby nie związane bezpośrednio z edukacją. Wszyscy jednym głosem wzywali Andrzeja Dudę do nie podpisywania ustawy zmieniającej system edukacji w Polsce.
„Prezydencie! Nie podpisuj złej zmiany dla polskiej edukacji”
Poniedziałkowy wieczór należał do chłodnych, ale i tak pojawiło się sporo osób. Rozgrzewaliśmy się skandując prośby o pomoc do prezydenta. Już tylko on może zatrzymać szkodliwą reformę. Nie poddając się i wciąż licząc na czyjś zdrowy rozsądek mówiliśmy wspólnym głosem. „Odwagi, prezydencie, odwagi!”.
Po raz kolejny udało nam się zjednoczyć i być razem. W trakcie pikiety głos zabierali samorządowcy, nauczyciele gimnazjów, szkół podstawowych i liceów, rodzice uczniów, przedstawiciele ZNP i OPZZ. Wszyscy są zgodni, że polska edukacja jest zagrożona. Każdy z występujących na scenie podkreślał, że ta reforma jest szkodliwa przede wszystkim dla dzieci. My nauczyciele boimy się o swoje miejsca pracy, samorządowcy boją się, że nie podołają finansowo zmianom, a wina za niepowodzenia zostanie zrzucona na nich, ale wszyscy boimy się o uczniów i ich przyszłość. Boimy się o poziom intelektualny społeczeństwa, któremu powinno się tworzyć szanse i możliwości na rozwój, a nie utrudniać i rzucać pod nogi kłody, które skomplikują start w życie. Dając wyraz swojej dezaprobaty dla planów MEN, rodzice pojawili się z czarną trumną, która w metaforyczny sposób pokazywała, że szykujemy się do pogrzebu polskiej edukacji.
To kolejna w tym roku pikieta, a mamy też za sobą olbrzymią manifestację. Swoją obecnością za każdym razem dajemy jasny i klarowny przekaz, że proponowane zmiany nam nie odpowiadają i nie zgadzamy się na demolowanie polskiej szkoły. Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami. Zapewniamy, że na tym nie skończą się nasze działania, tak więc nadal musimy wszyscy mówić wspólnym głosem.