Polub nas na Facebooku!

Nasze aktualności

Co słychać w Głosie Nauczycielskim

Czy jesteś pewny pracy?

28 listopada 2016

niedobra

Cała rzesza nauczycieli uważa, że problem reformy ich nie dotyczy, gdyż zachowają swoje miejsca pracy, bo zatrudnieni są w szkole podstawowej lub w zespole szkół.

 – Przecież tu się nic nie zmieni.

Czy na pewno? Szkoła, która nie będzie w stanie pomieścić siódmej klasy, ograniczy nabór do klasy pierwszej i tym samym zrobi miejsce dla szóstoklasistów, którzy nie pójdą do „wygaszonego” gimnazjum. Tak więc nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej mogą mieć problem. Kolejny problem w 1-3 może pojawić się poprzez wprowadzenie obowiązku przyjmowania tylko „rejonowych” dzieci. Co ze szkołami, które „żyją” z dzieci spoza rejonu? Z pewnością nie będzie potrzeby zatrudniania aż tak dużej ilości nauczycieli edukacji początkowej. Ale na tym nie koniec, bo przecież, gdy nie będzie tak dużej, jak do tej pory, ilości dzieci, to i nauczycieli przedmiotu też nie będzie potrzeba.

Kolejna sprawa to ramowe programy nauczania. Dominik Linowski z natemat.pl tak to podsumowuje:

„Analizując aktualną liczbę godzin nauczania wybranych przedmiotów obecnie (łącznie w klasach 4-6 szkoły podstawowej oraz 1-3 gimnazjum) i porównując ją z ogłoszonymi nowymi wymiarami tych godzin w nowej szkole podstawowej (a więc w klasach 4-8), widać szokującą różnicę. I to różnicę nie na poziomie poszczególnych pojedynczych przedmiotów, ale łącznej liczby godzin. Po staremu było ich łącznie 79 (25 + 26 + 28) przez 3 ostatnie lata szkoły podstawowej oraz 90 (29 + 30 + 31) w gimnazjum, czyli razem 169. Według nowych ramowych planów nauczania jest ich 141. Co to oznacza? Ano ni mniej ni więcej niż to, że do nowej szkoły podstawowej nie przeniesiono prawie 1/3 łącznej liczby godzin z gimnazjum!!! Czytaj: 1/3 nauczycieli gimnazjów nie będzie miało pracy!!! „Zgubione” 28 z 90 godzin w gimnazjum stanowi dokładnie 31,1 procent.” Podążając dalej za Linowskim, trzeba dodać, że pracę straci też grupa nauczycieli, których zastąpią dyrektorzy usuwani ze swoich stanowisk z powodu „wygaszenia” szkoły (dla nich miejsce musi się znaleźć).

Czy nadal jesteś pewny swojego miejsca pracy?

A teraz czas na refleksję. Nawet jeśli jeszcze nie ma to miejsca, to już niebawem w środowisku nauczycielskim pojawi się panika. Będzie to strach spowodowany obawą przed stratą pracy. To, co jeszcze dzisiaj jest tylko „gadaniem” i „czepianiem się” już za kilka miesięcy stanie się faktem. Efektem strachu będzie podejmowanie kroków do zapewnienia sobie pracy. Z pewnością duża grupa nauczycieli będzie ponad to, natomiast znajdzie się grupa walcząca „za wszelką cenę”. Nie przysłuży się to atmosferze pracy, przysporzy wielu cierpień i rozczarowań, środowisko jeszcze bardziej się poróżni, a co najważniejsze, polski nauczyciel stanie się zakładnikiem „pracodawcy”. Sytuacja ta spowoduje, że trzęsąc się o pracę, nauczyciel będzie w stanie poświęcić bardzo dużo, w chwili gdy w całej Polsce spada bezrobocie, a wynagrodzenia rosną. W edukacji będzie na odwrót. Co za tym idzie, środowisko nauczycielskie będzie narażone na bardzo duży stres, który, nie oszukujmy się, będzie miał wpływ na: pracę, uczniów i rodzinę. Nie jest nam to zupełnie do niczego potrzebne. To zły scenariusz, który niestety jest bardzo realny. By do niego nie dopuścić, nadal musimy mówić głośne NIE dla reformy edukacji. Żeby do tego nie dopuścić, musimy przestać patrzeć tylko na czubek swojego nosa, bo to nie wystarczy. Trzeba spojrzeć szerzej i zrobić wszystko, żeby sobie pomóc. To nie prawda, że Twoje stanowisko pracy jest bezpieczne, ale możesz to zmienić. Twój głos ma znaczenie.